19 września 2011

Moje kosmetyczne rozczarowania



             Chyba każda z nas ma w swojej kosmetyczce produkty, o których nie chce wspominać. Kosmetyki, które są zakopane na samym dnie i nie chce się do nich wracać, a na samą myśl o nich dostajemy wysypki. I ja też mam takie kosmetyczne rozczarowania.

  1. Szampon Douglas Hair, Absolute Volume Shampoo ( szampon do włosów cienkich, osłabionych, źle się układających ) - skład i to co obiecuje producent znajdziecie TUTAJ   
 

Cena za 250 ml wynosi ok. 40 zł. Do jego zalet należy estetyczne opakowanie, ładny grapefruitowy zapach, fioletowy, przyjemny kolor i wydajność. No i to tyle. A w szamponach przecież nie chodzi o wygląd i zapach. Co do jakości rozczarował mnie na całej linii.Szampon niezbyt dobrze oczyszcza skórę głowy i włosy. Bardzo je obciąża. Po zastosowaniu włosy stają się szorstkie, matowe i tępe. Trzeba naprawdę dużej ilości żeby ładnie się pienił. Po kilku tygodniach stosowania na głowie pojawiły się jakieś dziwne krostki, a skóra głowy strasznie swędzi. Po porannym umyciu włosów, w godzinach popołudniowych były one już przetłuszczone. Nie zauważyłam też żadnej większej objętości. Po zastosowaniu szamponu bez odżywki ani rusz!!! Cena nie jest adekwatna do jakości.

       2. Odżywka Douglas Hair, Ultimate Shine Conditioner ( odżywka nabłyszczająca do włosów  farbowanych ) - skład i zapewnienia producenta są TUTAJ


Cena za 250 ml wynosi ok. 45 zł. I tu też zaletami są ładny zapach, opakowanie i to że pomaga rozczesać włosy. Na tym kończą się jej walory. Odżywka nie robi nic z włosami, nie dba, nie pielęgnuje. Nie widać żadnego nabłyszczenia, bardzo mocno przetłuszcza włosy. Po 1-2 godzinach, włosy nadawały się ponownie do mycia. Podrażnia skórę głowy, pojawiają się dziwne krostki. Coś okropnego.


         3.  Iwostin sensitia, krem nawilżający do skóry wrażliwej, alergicznej, skłonnej do podrażnień - opis i skład TUTAJ
   

Cena za 75 ml to ok. 30 zł. Jego zalety to lekka konsystencja, opakowanie, dobrze się rozprowadza, nie uczula. Dość dobrze nawilża. Jednak mimo też uważam, go za rozczarowanie, ponieważ bardzo zapycha pory, dość długo się wchłania, pozostawia na skórze dość tłusty film. Skóra nie staje się ani jędrniejsza, ani gładsza. Mimo, że producent obiecuje, że jest on bezzapachowy, niestety można wyczuć typowy chemiczny zapach. Bardzo mnie zraziło do niego to, że tak mocno zapchał mi pory, ale bardzo dobrze nawilża. Stosuję go teraz tylko do nawilżania nóg :)

        4. Clinique, Anti - blemish solutions clearing moisturizer - skład i opis TUTAJ




Cena za 50 ml to jakieś 90 zł. Jak dla mnie bardzo wysoka, ale że jestem zwolenniczką marki Clinique, Clarins i La Roche Posay więc cena wydawała się w miarę rozsądna w stosunku co do jakości produktów tych firm. Ja z nimi bardzo sympatyzuję, więc jakość tego kremu była dla mnie podwójnym rozczarowaniem. Po kilku dniach wpadłam w rozpacz. Nigdy w życiu, nawet po zabiegach kosmetycznych nie miałam tak przesuszonej skóry. Tak mocno ściągniętej. Do tego ten okropny, ostry, chemiczny zapach. Konsystencja też była bardzo rzadka, płynna. Krem ten w dużym stopniu pogorszył stan mojej cery i teraz leży gdzieś głęboko na półce tak żeby go nie widzieć.



A czy Wy też macie swoje kosmetyczne rozczarowania, o których chciałybyście zapomnieć jak najszybciej???





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz!

Jeśli piszesz jako Anonim proszę podpisz się