Ki (Kinga) jest jak tornado. Nim zdążysz zamienić z nią słowo, zamieszka u ciebie ze swoim 2-letnim synkiem, rozleje wino, a do drzwi zapuka wietnamski student, prosząc, żebyś pomógł mu wnieść jej pralkę. Zanim się obejrzysz, poprosi o kilka stów pożyczki i odebranie dziecka z przedszkola. Wykorzysta każdego, kto stanie jej na drodze. Czy zdoła ją zatrzymać facet z zasadami? Świat według Ki jest kolorowy, zachłanny i nigdy nie stoi w miejscu. Ona sama irytuje i fascynuje, nikogo nie pozostawia obojętnym.
To ogólny opis filmu, który można znaleźć w internecie. Jaki jest naprawdę???
Na pewno nie można przejść obojętnie obok głównej bohaterki. Kobiety, która nie poddaje się, nie załamuje, urodzenie dziecka to dla niej nie jest koniec świata. Kobiety, która jak dasz jej palec weźmie całą rękę..... albo i więcej. Albo się ją zrozumie albo się jej nienawidzi. Mnie bardzo irytowała. Bliżej mi było do poukładanego, z własnymi zasadami Mikołaja.
Ki wkurza na każdym kroku, a to podrzucając syna, a to pożyczając pieniądze, a to ucinając końcówki imion, a to wprowadzając chaos w czyjeś życie. Jest bezwzględna, żyje dniem dzisiejszym i nie interesuje ją co będzie potem. Najważniejsze to ubrać się, zrobić makijaż, podrzucić komuś dziecko i poszaleć. Zero reguł, zero odpowiedzialności. Wszystko jednak do czasu....
do czasu kiedy trafia na człowieka, który ma własne reguły, który potrafi postąpić tak jak ona. Na faceta, który odwdzięczy się jej tym samym, gdzie nagle to nie wokół jej potrzeb będzie toczyło się życie tylko potrzeby kogoś innego będą ważniejsze (np. bezbłędny foch Ki w klubie kiedy Miko nie chciał jej odwieźć i późniejsze zachowanie w domu ).
Film jak dla mnie dość solidny. Ważne, że wywołuje emocje i to u każdego inne. Albo polubisz Ki, albo ją znienawidzisz. Albo ją rozumiesz i chcesz pomóc, albo chętnie byś ją zdzielił.
Byłam ciekawa jak sobie poradzi tu Roma Gąsiorowska ( zazwyczaj grała niezbyt mądre "dziewuchy", typy, które mnie irytowały ) ale tutaj sprawdziła się idealnie. To chyba jedna z jej najlepszych ról. Ten rozbiegany wzrok, grzywka, sposób mówienia, specyficzna uroda idealnie stworzyły Ki.
Film, jak dla mnie, jest przestrogą, dla tych co to bezwzględnie wykorzystują innych,świadomie lub nie, ale wszystko jest tylko na krótką metę. W końcu pojawi się ktoś, kto uświadomi Ci, że nie jesteś "pępkiem świata" i nagle zostaniesz sama.
Jednego co brakuje w tym filmie to zakończenia. Nie wiem co "autor miał na myśli". Może zostawił sobie pole do stworzenia kolejnej części perypetii Ki??
jestem bardzo ciekawa tego filmu. będę chyba musiała obejrzeć, bo Ty zaciekawiłaś mnie jeszcze bardziej. mimo że nie jestem przekonana do polskich filmów w obecnych czasach :/
OdpowiedzUsuń