30 stycznia 2012

Idę na wojnę!!!



Robale, insekty, owady. Paskudztwa, które zamieszkują Twój dom i czynszu nie płacą.
Za to stołują się za free na Twoich kwiatkach!!!!! 
Jak ja ich nie cierpię!!!! 
Właśnie wypowiedziałam tym ohydztwom wojnę. A dokładnie jednemu, którego znalazłam w piątek!!! 
Jak on śmiał - podgryzać mi moje storczyki??? 
W moim salonie???
Bydło na salony wtargnęło i bawi się bezpańsko, i żre moje biedulki!!!


Szczęściarzem, z który walczę jest TARCZNIK. 
Podobno jeden z najgorszych do wyplenienia.
Ale ja się tak łatwo nie poddam. Nie ze mną te numery, jestem kobietą, jestem mściwa jak ktoś mojej rodzinie krzywdę robi ( tak storczyki to część mojej rodziny, moich 9 dzieci ). Naoglądałam się ostatnio rosyjskich filmów wojennych i.... nie no tak ostro to nie będzie. 
Ale lekko też nie. 


Dla mnie to poważna sprawa. Moja "plantacja" storczyków to moja słabość. Mam na ich punkcie bzika. 
Człowiek najpierw kupuje, zaprzyjaźnia się z nimi, zagaduje delikatnie żeby potem z pewną dozą nieśmiałości zakochać się i poświęcać im każdą wolną chwilę. 
Opiekuje się nimi, subtelnie ściera każdy pyłek, kurz, z namiętnością podlewa je, karmi, stwarza najlepszy klimat. 
A one usatysfakcjonowane w zamian pięknie kwitną, pokazują swoje najcudowniejsze wdzięki, zaczepiają w oknie przechodniów. 


I nagle przyjdzie Ci taki nie wiadomo skąd, nie wiadomo po co i pasożytuje na Twoich cudach. Swojego wroga już poznałam, zrobiłam portret psychologiczny i nie tylko.
Zaczerpnęłam z internetu od innych poszkodowanych kilka informacji i wytoczyłam swoje działo. 
Dla tych, które nie kwitną Actellic 500 ec, dla tego jednego kwitnącego wśród zarażonych musiałam dać coś lżejszego. 
Tego załatwię wodą z mydłem. 
Częste mycie skraca życie - jak to mówią. 


źródło: internet, Lara Croft game


Moja strategia: 

1. Actellic - najpierw szukałam go po całym Wrocławiu, sprzedawcy oczywiście jak zawsze byli mądrzejsi i proponowali coś na stonkę i mszycę, wtedy moja irytacja sięgała zenitu. Po jaką cholerę mi coś na stonkę jak ja mam storczyka z tarcznikiem?!?. 
Jak już zakupiłam tego pestycyda ( środek bardzo niebezpieczny ) pozostało mi go tylko zaaplikować. Rozcięczyłam 0,5 ml w 1 l wody i... jak nie siknę na liście, jak nie rozpylę mu prosto w oczy. 
A tak przy okazji to uwaga na swoje oczy i na otoczenie, w którym się spryskuje roślinę. Ja robiłam to w łazience z wentylacją, która jeszcze przez kilkadziesiąt minut chodziła po tej operacji. 
W łazience uwaga na szczoteczki do zębów, ja musiałam je wymienić, bo zapomniałam się w niszczycielskiej walce. 
Ale jak wojna to przecież jakieś straty muszą być!!! 
Za kilka dni powtarzam zabieg. 
Profilaktycznie, bo wiadomo, że żadne lekarstwo nie pomoże przy jednorazowym użyciu.


2. Woda z mydłem - musiałam zastosować ten sposób na storczyka, który kwitnie, bo bałam się zapodać mu mieszanki pestycydów. 
Wodę wymieszałam mydłem i wacikiem ścierałam każdy liść po kolei, potem każdy od spodu, za każdym razem ściągając wroga z liścia zmieniałam wacik,żeby nie roznosić jajeczek. 
Wacik, woda, tarcznik, śmietnik i tak cały czas. 
Potem na koniec liście umyłam samą wodą. 
Trzeba dokładnie obejrzeć kwiata, bo te cholery lubią się wypasać nie tylko na górze liścia ale w szczególności na spodzie i przy pędach ( tam znalazłam ich najwięcej).


3. Zakażone kwiaty zostały przeniesione do innego pokoju na kwarantannę. 
Bitwa została stoczona w niedzielę, dziś chciałam policzyć straty. 
Tarcznika nie widać, szczoteczki do zębów wyrzucone, zarażony storczyk nadal kwitnie. Za kilka dni powtórzę nalot. Ze mną nie ma żartów!!!


Popatrzcie też u siebie, tarcznik występuje nie tylko na storczykach, to dość popularny robal. Nasze kwiaty są nasze!!! Nie będzie nam tarcznik pluł w twarz znaczy się podżerał zieleninę!!