10 lipca 2012

Ice Age 4 ( Epoka Lodowcowa. Wędrówka kontynentów. 4 )


Uwielbiam!!! Sida i Shreka mogłabym oglądać bez przerwy. To 2 filmy - bajki, które mi się nie nudzą. Ale pod warunkiem, że jest to część 1. Każda następna, nie ukrywam, była coraz gorsza.

Jak tylko zobaczyłam po raz pierwszy zwiastun 4 części "Epoki Lodowcowej. Wędrówki kontynentów", no wiadomo, obejrzeć musiałam.
 Choć po 3 części niesmak jeszcze pozostał.




Kupiliśmy bilety, umieściliśmy swoje cztery litery w fotelach, ze wszystkich stron otoczył nas smród popcornu ( stwierdziłam jednogłośnie, że tym razem kukurydza wali pierdem ), założyliśmy okulary 3D, wyczekaliśmy 22 minuty reklam i zapowiedzi, oblookaliśmy dodatkowo bajkę o motylku z najmłodszą pociechą Simpsonów no i zaczęło się.



Nie oczekiwaliśmy niczego nowego, wiadome było, że będzie Sid, Diego, Maniek i jego rodzina. Wiadome było, że bajka zacznie się od Wiewióra, który będzie gonił orzeszka.
Wiadome było, że część stada się zgubi i fabuła będzie taka, że będą próbowali się odnaleźć.

Nie oczekiwaliśmy wiele. 
Chcieliśmy tylko się pośmiać z "ograniczonego umysłowo" Sida i jego przygód. 
I tak też było.

To czego brakowało w fabule było fajnie nadrabiane efektami 3D, dialogi nie były górnolotne, ale na końcu zawierały morał, uczyły tolerancji. Ot, taka bajka dla tych młodszych i tych starszych.

W filmie możemy poznać rodzinę Sida, która zostawiła go w pierwszej części. Mnie urzekła jego żywiołowa babcia :) i jej "skarbuś", wkurzał mnie Kapitan Flak.

Ogólnie: wrażenia jak najbardziej pozytywne, ta część może równać się z drugą, a już na bank przewyższa ( dla mnie najgorszą ) część trzecią.