11 października 2013

Zamek Bolków



Za każdym razem jadąc z Wrocławia do Szklarskiej lub Karpacza mijaliśmy Zamek w Bolkowie. Zawsze chciałam tam wejść i zawsze nie było czasu. W końcu postanowiliśmy jechać specjalnie i pozwiedzać. 

Zamek wzniesiono z miejscowego kamienia w latach 1277 - 1293. Na zamku kręcono także 11 odcinek "Wiedźmina" oraz dwa odcinki "Tajemnica Twierdzy Szyfrów". Zamek pokazano również w teledysku grupy Vader „Sword of the Witcher” oraz Ensiferum "in my sword i trust". Co roku odbywa się też festiwal Castle Party.


Zwiedzanie i bilety:

W PONIEDZIAŁKI
9:00 - 15:30 (sale wystawowe zamknięte)

WTOREK - PIĄTEK  
1 maj - 30 wrzesień 9:00 - 16:30
1 październik - 30 kwiecień 9:00 - 15:30

SOBOTA - NIEDZIELA  
1 maj - 30 wrzesień 9:00 - 17:30  
1 kwiecień - 30 październik 9:00 - 16:30
1 listopad -  31 marzec 9:00 - 15:30

Ceny biletów:
- w poniedziałki robocze wstęp bezpłatny
(sale wystawowe zamknięte)
Pozostałe dni robocze, niedziele, święta i dni wolne od pracy:

- normalny 7 zł
- ulgowy 4 zł
- karnet 20 zł (karnet dla jednej osoby na 4 muzea:
1. Muzeum Zamku Bolków,
2. Muzeum Karkonoskie w Jeleniej Górze,
3. Muzeum Hauptmanna w Szklarskiej Porębie,
4. Skansen Uzbrojenia Wojska Polskiego w Jeleniej Górze) 


























20 sierpnia 2013

Darłówko



Bo skoro było Darłowo to musi być Darłówko, to tutaj jest plaża, otwierany most, deptak ze straganami i najdziwniejszymi pamiątkami znad morza. 

Polecam też SPA i masaże w hotelu Lidia, oj miłe mam wspomnienia mimo tych 4 lat, które minęły. 

Za to poniżej najświeższe zdjęcia.
















Aha i będąc w Darłowie nie zapomnijcie wstąpić na kawę i ciastko do Kiki riki, przecudna knajpka i smaczne ciasta :)



16 sierpnia 2013

Darłowo



Tak dawno mnie tu nie było, a tyle się wydarzyło. Przybyło sporo zdjęć z kolejnych wypraw, a czasu brak żeby coś tu wrzucić. Dziś kilka zdjęć z pobytu w Darłowie. Mieliśmy wykupiony dłuższy weekend w SPA ale to SPA okazało się zaledwie jednym małym gabinecikiem kosmetycznym, więc nie ma o czym opowiadać. Ale za to poznałam tam serię kosmetyków arbuzowych Bielendy i byłam pod wrażeniem. 
Zostawmy jednak ten hotel i to pseudo SPA.

Darłowo to niewielkie miasteczko, podobno nadmorskie, ale do tego naszego morza trzeba spory kawałek przejść i w sumie plaża jest w Darłówku

Plaża plażą, morze morzem, ale w Darłowie też jest pięknie. Mają tam przepiękny, zadbany i ładnie odnowiony rynek, ciekawy Kościół Świętej Gertrudy i Kościół Mariacki :). No ale najważniejszych chyba zabytkiem jest Zamek Książąt Pomorskich jedyny w Polsce nadmorski gotycki zamek wybudowany na planie zbliżonym do kwadratu z wieżą wysokości 24 metrów. Pamiętam kiedyś była tam niezła wystawa narzędzi tortur. W tej chwili można podziwiać jednak coś innego.


















A taki mieliśmy widok z hotelu, bezpośrednio na tył zamku :)




06 lipca 2013

Pakiety SPA w ICEINI


Jakiś czas temu zakupiłam sobie 2 pakiety SPA we wrocławskim salonie ICEINI. Wówczas salon ( a raczej pokój do masażu z łazienką ) umieszczony był tylko w Madeleine Studio, teraz jest także w Studiu Fryzur na Sienkiewicza. 

Spośród dostępnych pakietów wybrałam „Elegancja ze szczyptą czekoladowej euforii” oraz „Soczysta pokusa owocowego raju”, oczywiście były to dwie wizyty. Pakiet obejmuje peeling całego ciała - masaż ajuwerdyjski całego ciała - maseczka antystresowa, regenerująca, oczyszczająca lub nawilżająca na twarz - liftingujący masaż twarzy, szyi i dekoltu - głęboko relaksujący masaż głowy - masaż stóp z wykorzystaniem elementów jogi i refleksologii - wygładzające serum na całe ciało. Zabieg trwa około 2 godzin.

Ogólnie z zabiegów jestem bardzo zadowolona, obsługa bardzo miła, informuje co jest dla nas dobre, co mamy po kolei robić i czego się spodziewać. Dodatkowo w salonie jest czysto, otrzymujemy świeże ręczniki po każdej kąpieli. Można otrzymać odpowiedzi na nurtujące nas pytania odnośnie pielęgnacji, kosmetyków itp. I wszystko byłoby pięknie gdyby nie... Panie z Madeleine Studio. Kiedy wchodzi się do tego salonu atmosfera jest grobowa, chłodna i bardzo nieprzyjemna. Panie robiące paznokcie mierzyły mnie, brak jakiegokolwiek zainteresowania, z łaski swojej jedna z Pań poinformowała mnie, że dobrze trafiłam i masażystka za chwilę do mnie przyjdzie, ponieważ ma jeszcze innego klienta. Nie zaproponowano mi nic do picia, ani nawet żebym sobie usiadła i poczekała, więc sama wybrałam sobie miejsce i zasiadłam zagłębiając się w tamtejszą prasę tak, aby nie patrzeć na tamto towarzystwo ( szkoda, że klientkom salonu "od paznokci" zaraz po wejściu proponowano coś do picia, a nie pomyślano, że klientka salonu masażu może być też ich przyszłą klientką ).

„Elegancja ze szczyptą czekoladowej euforii”

Zabieg rozpoczął się od peelingu całego ciała, najpierw oczywiście otrzymałam jednorazową bieliznę, a następnie Pani oczyściła moją skórę z martwego naskórka za pomocą kosmetyków Bielendy. Po peelingu przeszłam do łazienki w celu usunięcia reszty kosmetyku. Skóra była bardzo napięta, miękka i pachniała niesamowicie pyszną czekoladą. Po prysznicu wróciłam na łóżko gdzie przystąpiono do masażu ajuwerdyjskiego, wymasowano mi prawie każdą część ciała, nie zapomniano o stopach, głowie i dekolcie. Zabrakło tylko masażu szyi i dłoni. Pomimo tego poczułam się przyjemnie, odstresowana i wypoczęta. W między czasie na twarz została nałożona maska ( sama miałam do wyboru którą chcę) nawilżająca, która zadbała o moją cerę. W trakcie masażu w ciało zostało także wmasowane serum czekoladowe, które nawilżyło i uspokoiło moją skórę, a przy okazji popieściło zmysły swoim zapachem. Zabieg działa uspokajająco i antystresowo. Dobrze nawilża, koi, wygładza i rozjaśnia skórę. Szczerze polecam po ciężkim tygodniu pracy.

„Soczysta pokusa owocowego raju”

Ten zabieg przebiegał dokładnie tak samo jak "czekoladowa euforia", tu także wykorzystano kosmetyki firmy Bielenda, tylko zamiast czekolady można było poczuć totalne orzeźwienie i cytrusy.  Skóra była napięta, gładka i rozjaśniona. To był dwugodzinny zastrzyk energii. 




19 czerwca 2013

Kolorowe jeziorka w Rudawach Janowickich



Wracając z Karpacza postanowiliśmy zahaczyć o Kolorowe jeziorka w Rudawach Janowickich. Sporo się o tym naczytałam, naoglądałam pięknych zdjęć, więc postanowiłam to zobaczyć na własne oczy. 

Droga do jeziorek nie należy do najlepszych, no ale czego się spodziewaliśmy, przecież jesteśmy jeszcze w Polsce, oznaczone są też dopiero przy końcu, no ale jakoś udało nam się dotrzeć. 

Parking kosztuje 5 zł, nieważne ile ludzi w samochodzie. Z parkingu trzeba przejść jeszcze parę metrów i nagle pojawia na się żółte jeziorko zwane też zielonym :D Zapach niczego sobie ale wrażenie niesamowite, najpiękniej jest jednak gdy słońce zaczyna przebijać się przez drzewa. Przepiękne widoki. 

Potem, wyżej, dochodzi się do jeziorka purpurowego ( zwanego czerwonym ) oraz błękitnego ( zwanego niebieskim, szmaragdowym lub lazurowym ) . 

Jeszcze dalej jest zielony staw, ale niestety okresowo on wysycha. 

Jeziorka powstały w miejscu dawnych niemieckich kopalni ( najstarsza z 1785 r. ) gdzie wydobywano piryt i przerabiano go na kwas siarkowy.  

Jeśli ktoś się zmęczy albo zgłodnieje to przy jeziorku jest punkt gastronomiczny, który serwuje dania z grilla, zimne napoje, kawę i herbatę w przystępnych cenach :) 

Przy punkcie jest też TOI TOI i tutaj apeluję do niektórych żeby z niego korzystali a nie wydalali swoje "nie tylko płyny" na pobliską naturę. Szczególnie leniwe matki, którym nie chce się iść z dziećmi i uczą je tych głupawych nawyków.












13 czerwca 2013

Karpacz - Śnieżka podejście drugie


W długi majowy weekend wybraliśmy się ponownie do Karpacza. Tym razem z rodzicami i tym razem z postanowieniem, że uda nam się wejść na sam szczyt Śnieżki. 

Trasa miała być dokładnie taka sama jak w sierpniu, wjeżdżamy wyciągiem i schodzimy szlakiem niebieskim przez Strzechę Akademicką, Dolinę Małego Stawu z Samotnią i wychodzimy koło Kościółka Wang. Dla rodziców była to pierwsza taka wyprawa i mimo, że zmęczeni byli bardzo zadowoleni. 

Za pierwszym razem nie udało nam się wejść na sam szczyt ( zobacz TUTAJ ), a tym razem..... też nie :). Nie spodziewaliśmy się znowu mgły i wielkich śniegów ( czasami trzeba było zbaczać ze szlaku bo śnieg sięgał kolan :) ). Miejscami były też ostrzeżenia lawinowe, więc nie ryzykowaliśmy. No ale co się odwlecze to .... wiadomo. Może podejście nr 3 będzie łaskawsze :D.