05 września 2011

Soraya, Kuracja dotleniająca, maseczka do twarzy z Corallina Officinalis

Producent:  Głęboko nawilżająca maseczka do twarzy z Corallina Officinalis zawiera naturalne, bioaktywne składniki pochodzące z nieskażonego otoczenia Wielkiej Rafy Koralowej, które przywracają właściwy poziom nawilżenia, zapewniają optymalne dotlenienie oraz opóźniają procesy starzenia się skóry. Corallina Officinalis wspomaga prawidłowe funkcjonowanie komórek skóry. Usuwa widoczne na twarzy oznaki zmęczenia i stresu. Przywraca blask, młodzieńczy wygląd, elastyczność. 

Skład: Aqua, Isopropyl Myristate, Propylene Glycol, Sodium Hyaluronate, Polyglyceryl-3 Methylglucose Distearate, Glyceryl Stearate, Cetearyl Alcohol, Tocopheryl Acetate, Panthenol, Allantoin, Hydrolized Corallina Officinalis Extract,, PEG-8 Hemolymph Extract, Tocopherol, Ascorbyl Palmitate, Ascorbic Acid, Citric Acid, Methylparaben, Propylparaben, Hydroxyethylcellulose, DMDM Hydantoin, Parfum, Citral, Benzyl Salicylate, Coumarin, Geraniol, Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexane Carboxaldehyde, Butylphenyl Methylpropional, Linalool, Citronellol, Hexyl Cinnamic Aldehyde, Limonene, Alpha-Isomethyl ionone.

Cena i pojemność:  ok. 16 zł/ 50 ml



Dostępność:   większość drogerii, markety

 
Opakowanie:  tuba, poręczna, precyzyjne otwarcie, nie pęka

 
Działanie: Maseczka polecana jest dla osób w przedziale 20-60 lat.Początkowo pomyślałam, że to jakiś żart, bo raczej skóra 20-latki i 60-latki zdecydowanie się różnią. Maseczkę stosowałam 2 razy w tygodniu, po wieczornym oczyszczaniu skóry. Po nałożeniu twarz nie szczypie, skóra nie jest ściągnięta. Maseczka bardzo dobrze radzi sobie z nawilżaniem mojej przesuszonej, odwodnionej skóry. Po zastosowaniu cera wydaje się gładsza, bardziej promienna, delikatna w dotyku. Co jest najważniejsze - nie zapycha porów i nie uczula. Jest to produkt wydajny, wystarczy odrobina i można wysmarować całą twarz. Nie ma potrzeby nakładania grubej warstwy. Szybko się wchłania i pozostawia aksamitny film na twarzy. Delikatny kosmetyk. Czy dotlenia, trudno mi to określić, nie zauważyłam żadnego takiego efektu

Zapach:  przyjemny, miejscami można wyczuć owoce

Konsystencja:  kremowa, nie jest zbyt gęsta, ale też nie cieknie, jak na maseczkę lekka



 

 Ocena: 4+/5

Podsumowanie: Przyjemny kosmetyk, wydajny, za w miarę niską cenę. Nie zaszkodzi. Odpowiednio nawilża, nie zauważyłam efektu dotlenienia. Warto wypróbować. Czasami używam zamiast kremu.
 

Czas honoru i U1 Bator :)

          W końcu skończyły się wakacyjne powtórki w TV i powrócił do ramówki mój ulubiony serial "Czas honoru". To już 4 sezon. Poprzednie 3 oglądałam już chyba po 5 razy i nadal jestem zachwycona. Jak zawsze pierwsza część była dla mnie najlepsza, ale kolejne też mają swój urok. Nie wieje nudą i akcja jest nieprzewidywalna.No i do tego Antek Pawlicki. 

Jeden z moich ulubionych aktorów. I nie chodzi mi tu tylko o wygląd, choć na szyję chętnie bym mu się rzuciłą :D. Uwielbiam jego kreacje w "Drzazgach", "Jutro idziemy do kina", "Instynkcie" czy "Ojcu Mateuszu". Troszkę słabiej wychodzi mu komedia  ( szczególnie "Los Numeros" ale ten film ogólnie mnie nie zachwycił), choć w "Kołysance" też mnie rozbawił. Ostatnia seria też przypadła mi do gustu, szczególnie rola Pawła Małaszyńskiego, którego cenię za całokształt - za role tych złych ( Grand w Oficerze ) , za dystans do siebie ( Ciacho i Figo Fago ), za Skrzydlate świnie, za Weekend, no i za Katyń....

         Koniec końców brak mi tylko w obsadzie Mai Ostaszewskiej, którą od 2 serii zastępuje Madgalena Różczka. Wydaje mi się, że jednak Maja w tej roli bardziej pasowała, szczególnie te jej smutne oczy. W każdym razie cieszę się, że mam już na antenie swoją 4 serię.



            W tym sezonie chcę też obejrzeć "Taniec z gwiazdami" ale tylko dlatego, że mam tam swojego "czarnego konia". Bilguum "Bil" Ariunbaatar. Facet, który wystarczy, że pojawi się na antenie ( nie musi nic mówić, jego mimika jest genialna i mówi sama za siebie ) a ja do końca dnia jestem rozbawiona. Zresztą myślałam, że Bil ma raczej 2 lewe nogi do tańczenia, ale po wczorajszym odcinku jestem pozytywnie zaskoczona. Sunął po parkiecie jak stary wyga. Widać, że pomógł mu "taniec jaka i krwawej żmiji" :D  Bil trzymam kciuki, jestem z Tobą :P



             Nie napiszę nic o nowej prowadzącej "Taniec", bo nie ma o czym. Jak dla mnie to wielka porażka. Trema, nieprzygotowanie, głupawe śmieszki, beznadziejne pytania do uczestników, żenujące żarty, wymachiwanie kartkami i wieczne podpieranie się scenariuszem z kartki. Mam nadzieję, że się jeszcze rozkręci. Bo tak jak Patricia Kazadi idealnie wpasowała się w "You can dance", tak tutaj widzę klapę.