30 lipca 2012

Majorka ( Mallorca ) cz. V - Palma de Mallorca i Palma Aquarium

Osobny dzień zaplanowaliśmy sobie na zwiedzenie stolicy Majorki czyli Palma de Mallorca oraz na wizytę w tamtejszym Aquarium.

Pobłąkaliśmy się trochę po starym mieście w Palmie, zwiedziliśmy także Katedrę La Seu, zresztą nietrudno jej nie zobaczyć.

Poszperaliśmy w tamtejszych sklepach ( znaleźliśmy H&M, Bershkę i C&A ), zakupiliśmy trochę pamiątek, podjedliśmy przepysznych deserów i zaopatrzyłam się w dziesiątki kosmetyków :).

Typowe pamiątki przywożone z Majorki to przede wszystkim perły, jest ich multum, są wszędzie, ceramika i naczynia z drzewa oliwnego, no i oczywiście wino i likiery. Jako kobieta zwróciłam uwagę też na kosmetyki, są sporo tańsze niż w Polsce. 

Sklepy otwarte są od godziny 9-20, z przerwą na sjestę ( między 13-17 w zależności od sklepu ). 

Banki na Majorce otwarte są tylko do południa i naprawdę ciężko jest z wymianą pieniędzy.

Katedra La Seul - jest niesamowita, otaczają ją piękne rezydencje i zielone parki. Nawa główna jest ozdobiona przepiękną rozetą składającą się z przeszło 1200 kawałków kolorowego szkła i ołtarzem. W środku znajdziemy też przepiękny żyrandol w kształcie korony cierniowej projektu Gaudiego. Zwiedzanie Katedry jest płatne, ale jest jeden dzień ( prawdopodobnie był to czwartek ) gdzie można wejść za darmo.










Palma Aquarium - niesamowity kompleks podzielony na kilka części. W środku można spokojnie coś zjeść i obkupić się w kolejne pamiątki. Największe wrażenia robią rekiny, ich zęby i oczy, płaszczki i przecudne koralowce. Można spotkać mnóstwo ryb, szał robi Nemo i koniki wodne. Akwarium z rekinami jest trzypiętrowe i ma się wrażenie, że jest się w środku. O godzinie 12:30 i 16:30 można na żywo zobaczyć jak płetwonurek karmi rekiny. Zresztą panuje tam taki spokój gdy patrzy się na to życie pod wodą, że nie chce się stamtąd wychodzić. Bilety może do najtańszych nie należą ( ok. 19,50 Euro ) ale naprawdę warto.













O innych atrakcjach i miejscowościach na Majorce możecie przeczytać tutaj:


27 lipca 2012

Majorka ( Mallorca ) cz. IV - Arta i nieziemska zatoka

W drugi dzień zwiedzania wyspy wybraliśmy się na jej północną i wschodnią część.

Najpierw trafiliśmy i to całkiem przypadkowo do spotkanego miasteczka Arta i tamtejszego zamku, a potem gdzieś do miejsca gdzie nie było widać żywej duszy. Tylko domy mieszkańców i cisza, ale za to zatoka nieziemska. 

Dzień był trochę pochmurny i wietrzny, a to tylko dodawało uroku temu miejscu. Wszystko wyglądało tak jakby czas się zatrzymał w miejscu. Spędziliśmy tam dość sporo czasu, ponieważ nie spieszno nam było to tłumu turystów w El Arenal. 

Jeśli tak wygląda niebo, to od dzisiaj nie grzeszę....



















Tutaj możecie poczytać wcześniejsze posty o innych miejscach na Majorce:



25 lipca 2012

Majorka ( Mallorca ) cz. III - Sa Calobra i Formentor


Kolejny porcja wrażeń z Majorki. 
Po wizycie w Porcie de Soller naszym celem stał się wąwóz "torrent de Pareis" nieopodal Sa Calobra.

Sa Calobra - jeśli ktoś uważa się za dobrego kierowca powinien koniecznie poprowadzić auto po tamtejszych serpentynach gdzie droga jest bardzo wąska ( czasami aby minąć auto jadące z przeciwka trzeba umiejętnie zjechać na pobocze, które jest bardzo malutkie i kończy się wielką przepaścią, jakieś 1000 m n.p.m., w dogodnym miejscu są czasami barierki :) ) a zakręty mają nawet 270 stopni, jest ich ok. 360 a nasz błędnik głupieje. 
Jeśli ktoś ma słabe nerwy - nie polecam, ale jeśli komuś brakuje adrenaliny to będzie to dla niego idealne miejsce - zakręty, przepaście, błękit nieba i słońce.






Po tej samochodowej wspinaczce to co zobaczyliśmy spowodowało, że przez chwilę zaniemówiliśmy. Co prawda najpierw musieliśmy dojść do siebie po tym jak zaczęły nam się palić hamulce w aucie, a potem ten lazur wody zatkał nas na dobre 10 min. 

Gdy już powróciliśmy do normalności, nasza lustrzanka aż grzała się w dłoniach. Ukradliśmy chyba każdy milimetr obrazu. Uwieczniliśmy każdy listek, każdy klif, każdy kolor. 

Stwierdziliśmy, że to najpiękniejszy zakątek Majorki jaki widzieliśmy, mimo wcześniej zwiedzonych kilku punktów widokowych. 
Tutaj zatrzymaliśmy się na dłużej, po wrażeniach z serpentynami, hamulcami postanowiliśmy odpocząć i "najeść" się tym urzekającym widokiem. 







Po tej krótkiej sjeście ruszyliśmy do najbardziej wysuniętego półwyspu wyspy Formentor.

Przylądek Formentor - miejsce spotkań wiatrów, przecudny punkt widokowy, masyw skalny wchodzący w morze, stojąc na samej górze i patrząc w morze czujesz jakbyś był na końcu świata, żadne słowa ani zdjęcia nie oddają tego co przeżyliśmy. Kolory, skaliste klify, roślinność, letni powiew wiatru - jeśli tak wygląda koniec świata, chcę tam iść choćby pieszo. 



 








Niestety są i minusy tego zakątka - setki samochodów z krzyczącymi turystami, błyskającymi fleszami i niestety śmieciami, a do tego czasami brzydkim zapachem. Ale cóż, sami jesteśmy sobie winni, bo to my ludzie niszczymy takie cuda.

W Sa Calobra i Formentor zrobiliśmy najpiękniejsze zdjęcia z podróży, jednak mimo wszystko nie oddają one w pełni tego co widzieliśmy na własne oczy. 

Na tym skończyliśmy pierwszy dzień wycieczki po wyspie. Wschód wyspy i Palmę de Mallorca zostawiliśmy sobie na kolejne dni.


Tutaj możecie przeczytać o wcześniejszych wrażeniach z Majorki: