28 lutego 2012

Ki

Ki (Kinga) jest jak tornado. Nim zdążysz zamienić z nią słowo, zamieszka u ciebie ze swoim 2-letnim synkiem, rozleje wino, a do drzwi zapuka wietnamski student, prosząc, żebyś pomógł mu wnieść jej pralkę. Zanim się obejrzysz, poprosi o kilka stów pożyczki i odebranie dziecka z przedszkola. Wykorzysta każdego, kto stanie jej na drodze. Czy zdoła ją zatrzymać facet z zasadami? Świat według Ki jest kolorowy, zachłanny i nigdy nie stoi w miejscu. Ona sama irytuje i fascynuje, nikogo nie pozostawia obojętnym.


To ogólny opis filmu, który można znaleźć w internecie. Jaki jest naprawdę???






Na pewno nie można przejść obojętnie obok głównej bohaterki.  Kobiety, która nie poddaje się, nie załamuje, urodzenie dziecka to dla niej nie jest koniec świata. Kobiety, która jak dasz jej palec weźmie całą rękę..... albo i więcej. Albo się ją zrozumie albo się jej nienawidzi. Mnie bardzo irytowała. Bliżej mi było do poukładanego, z własnymi zasadami Mikołaja.


Ki wkurza na każdym kroku, a to podrzucając syna, a to pożyczając pieniądze, a to ucinając końcówki imion, a to wprowadzając chaos w czyjeś życie. Jest bezwzględna, żyje dniem dzisiejszym i nie interesuje ją co będzie potem. Najważniejsze to ubrać się, zrobić makijaż, podrzucić komuś dziecko i poszaleć. Zero reguł, zero odpowiedzialności. Wszystko jednak do czasu....

do czasu kiedy trafia na człowieka, który ma własne reguły, który potrafi postąpić tak jak ona. Na faceta, który odwdzięczy się jej tym samym, gdzie nagle to nie wokół jej potrzeb będzie toczyło się życie tylko potrzeby kogoś innego będą ważniejsze (np. bezbłędny foch Ki w klubie kiedy Miko nie chciał jej odwieźć i późniejsze zachowanie w domu ).


Film jak dla mnie dość solidny. Ważne, że wywołuje emocje i to u każdego inne. Albo polubisz Ki, albo ją znienawidzisz. Albo ją rozumiesz i chcesz pomóc, albo chętnie byś ją zdzielił. 
Byłam ciekawa jak sobie poradzi tu Roma Gąsiorowska ( zazwyczaj grała niezbyt mądre "dziewuchy", typy, które mnie irytowały ) ale tutaj sprawdziła się idealnie. To chyba jedna z jej najlepszych ról. Ten rozbiegany wzrok, grzywka, sposób mówienia, specyficzna uroda idealnie stworzyły Ki. 


Film, jak dla mnie, jest przestrogą, dla tych co to bezwzględnie wykorzystują innych,świadomie lub nie, ale wszystko jest tylko na krótką metę. W końcu pojawi się ktoś, kto uświadomi Ci, że nie jesteś "pępkiem świata" i nagle zostaniesz sama.
 

Jednego co brakuje w tym filmie to zakończenia. Nie wiem co "autor miał na myśli". Może zostawił sobie pole do stworzenia kolejnej części perypetii Ki??







27 lutego 2012

L`Biotica, Biovax, Intensywnie regenerujący szampon do włosów przetłuszczających się i Intensywnie regenerująca maseczka do włosów przetłuszczających się



Chcę Wam dzisiaj przedstawić moje wielkie kosmetyczne odkrycie, które pomaga mi w pielęgnacji włosów. 

Od dawien dawna szukałam czegoś co nie podrażni mojej wrażliwej skóry głowy, ograniczy przetłuszczanie włosów, nie będzie ich obciążało i nie zrujnuje mnie finansowo. 

Przypadkowo podczas promocji w SuperPharmie rzuciła mi się w oczy poniższa maska, a że nie jestem w ciemię bita najpierw postanowiłam kupić 2 szt. saszetki żeby potem ewentualnie nie żałować.

 Jakież było moje zdziwienie kiedy po 4 użyciu  ( 1 saszetka spokojnie starczyła mi na 2 razy ) zobaczyłam już efekty a włosów nie musiałam myć już codziennie ( mimo, że i tak nadal je myję codziennie ale teraz już nie musowo ale w celach higienicznych :) ).

 Po tym wszystkim popędziłam do SP zaopatrzyłam się w duże opakowanie maski i dokupiłam jeszcze z tej samej serii szampon, który również okazał się strzałem w dziesiątkę. 

I tak oto zrodziło się między nami wielkie uczucie i nie rozstajemy się do dnia dzisiejszego :)

1.

L`Biotica, Biovax, Intensywnie regenerujący szampon do włosów przetłuszczających się


Producent:  Intensywnie regenerujący szampon Biovax opracowany został przez specjalistów w celu zagwarantowania przetłuszczającym się włosom jak najlepszej kondycji.
Szampony Biovax to unikatowe produkty stworzone na bazie wyjątkowo łagodnych substancji myjących, które nie podrażniają skóry głowy oraz nie wysuszają włosów. Dodatkowo wzbogacone zostały o nawilżające emolienty - substancje szczególnie polecane w pielęgnacji skóry i włosów, które łatwo tracą nawilżenie.
Unikalną cechą intensywnie regenerującego szamponu Biovax jest bogata w substancje odżywcze receptura oraz kremowa konsystencja.
Szampon dba nie tylko o zdrowie i kondycję włosów, ale również zapewnia im gruntowną ochronę i bezpieczeństwo. Biovax to jedyne w swoim rodzaju, oryginalne połączenie zdrowia, bezpieczeństwa i profesjonalnej pielęgnacji w jednym preparacie.
Kompozycja biosiarki i emolientów skutecznie reguluje aktywność gruczołów łojowych. Zmniejsza wydzielanie sebum, dzięki czemu nie dopuszcza do przetłuszczania się włosów. Posiada właściwości antybakteryjne, przywracające równowagę biologiczną skóry głowy. Utrzymuje jej naturalną barierę lipidową. Zmiękcza i wygładza włosy.
100% ekstrakt z henny ułatwia aktywnym składnikom wnikanie do wnętrza włosa i jego cebulki.
Nie zawiera parabenów, SLS, SLES oraz glikolu propylenowego.
Substancje te mogą powodować podrażnienia skóry, a nawet stany zapalne. Przyczyniają się do powstawania łupieżu, swędzenia i wysuszania się skóry głowy.

Cena i pojemność: ok. 20 zł/ 200 ml



Dostępność: ja kupiłam w SuperPharmie

Opakowanie: plastikowa butelka, poręczna, mała, nie ma problemu z wyciśnięciem do końca

Działanie:  Najpierw kupiłam maseczkę z tej serii do włosów przetłuszczających się i byłam zachwycona, ponieważ nie musiałam już codziennie myć włosów. Postanowiłam skusić się na ten szampon żeby wzmocnić efekty maseczki i też się nie zawiodłam. Szampon kupiłam w promocji za 9,99 więc kolejny plus. Jeżeli chodzi o działanie to nie podrażnia skóry głowy, mozna go stosować każdego dnia i do wrażliwej skóry. Włosy po zastosowaniu tego specyfiku są miękkie, błyszczące i bardzo dobrze się układają. Szampon nie przetłuszcza ani nie przesusza włosów ani też skóry głowy. Niestety trzeba nałożyć go troszkę więcej żeby dobrze się pienił, ale dobrze oczyszcza skórę i włosy, nie plącze włosów. Nie zawiera parabenów, SLS, SLES oraz glikolu propylenowego. I co najważniejsze: spełnia obietnicę producenta, zmniejsza przetłuszczanie się włosów.
Jak dla mnie jeden z lepszych szamponów do przetłuszczających się włosów i do wrażliwej skóry głowy

Zapach: troszkę chemiczny

Konsystencja: gęsta, kolor perłowy

 Ocena: 5/5

Podsumowanie: Daję 5 na 5 możliwych, ponieważ produkt spełnia podstawowe zadanie czyli ogranicza przetłuszczanie się włosów i nie podrażnia skóry głowy nawet przy codziennym stosowaniu..  To mój faworyt w pielęgnacji i oczyszczaniu włosów.


2.

L`Biotica,Biovax, Intensywnie regenerująca maseczka do włosów przetłuszczających się





Producent:  Intensywnie regenerująca maseczka opracowana przez specjalistów w celu zagwarantowania Twoim przetłuszczającym się włosom jak najlepszej kondycji. Unikalną jej cechą jest woskowa konsystencja oraz bogata w substancje odżywcze receptura.
Dzięki naturalnym olejom i ekstraktom:
- kompozycja biosiarki oraz ekstraktu z Pokrzywy skutecznie reguluje aktywność gruczołów łojowych. Zmniejsza wydzielanie sebum, dzięki czemu nie dopuszcza do przetłuszczania się włosów,
- ekstrakt z Miodu ma doskonałe działanie przeciwzapalne oraz oczyszczające. Wpływa łagodząco na skórę głowy,
-100% ekstrakt z henny ułatwia aktywnym składnikom wnikanie do wnętrza włosa i jego cebulki.
Nie zawiera substancji drażniących:
- bez parabenów,
- bez SLS (sodium laurylsulfate),
- bez SLES (sodium laureth sulfate),
- bez Glikolu propylenowego.
Efekt na włosach:
- zmniejszenie wydzielania sebum,
- wolniejsze przetłuszczanie włosów,
- włosy lekkie i puszyste.

Cena i pojemność: ok. 17 zł/ 250 ml ( dostępna także w saszetkach )

Dostępność:  kupiłam w SuperPharmie, w promocji za 9,99 :))

Opakowanie: plastikowe pudełko, duże, nie ma problemu z wykorzystaniem do końca

Działanie:  Szukałam czegoś na mocno przetłuszczające się włosy. Najpierw kupiłam 2 saszetki tej maseczki co starczyło na 4 nałożenia ( mam krótkie włosy ), efekty były widać już po tych 4 razach więc postanowiłam kupić całe duże opakowanie. Dzięki gęstej konsystencji łatwo się ją nanosi i nie ścieka z włosów. Maska jest bardzo wydajna, należy nanieść ją na głowę i wmasować we włosy i skórę głowy. Początkowo stosowałam ją co 3 dni, teraz wystarczy raz w tygodniu. Szybko widać efekty, włosy przetłuszczają się wolniej, są miękkie, delikatne i błyszczące. Łatwo się rozczesują. Skóra głowy i włosy są dobrze oczyszczone, maska nie przetłuszcza i nie przesusza włosów i skóry głowy. Nie uczula, nawet przy wrażliwej skórze głowy jaką posiadam. Nie zawiera parabenów i substancji drażniących

Zapach:przyjemny, można wyczuć zapach miodu

Konsystencja: gęsta, woskowa, kolor perłowy

 Ocena: 5/5

Podsumowanie: Daję 5 na 5 możliwych, ponieważ produkt spełnia podstawowe zadanie czyli ogranicza przetłuszczanie się włosów i nie podrażnia skóry głowy nawet przy codziennym stosowaniu..  To mój faworyt w pielęgnacji włosów.







20 lutego 2012

Róża



Byliśmy wczoraj w kinie. Wybraliśmy film Wojciecha Smarzowskiego "Róża".
.
.
.
.
.
Chciałabym napisać coś mądrego o tym filmie, ale nie potrafię. 
Za bardzo mnie poruszył, zbyt mocno mną wstrząsnął.




W rolach głównych widzimy Agatę Kuleszę i Marcina Dorocińskiego. Jak dla mnie chyba ich najlepsze role.

Film opowiada o czasach tuż po wojnie, gdzie spotyka się dwoje ludzi mocno dotkniętych, którzy stracili wszystko: rodzinę, szacunek, godność i chyba nawet nadzieję.

Film pokazuje brutalną rzeczywistość, okropne sceny gwałtów, tragedię i zakłamanie niektórych ludzi.

Po każdej brutalnej scenie myślałam, że to już koniec ich nieszczęść, że może teraz i... za każdym razem nadchodziła jeszcze większa tragedia.
Człowiek nawet nie wie ile jest w stanie złego wytrzymać.

Nie,  o tym filmie nie da się pisać, ten film trzeba obejrzeć.....

Po raz pierwszy spotkałam się z tym, że podczas filmu ludzie przestawali mlaskać okropnym popcornem, na sali panowała głucha cisza, a po zakończeniu filmu przez kilka minut nikt nie ruszał się z miejsc, tylko miejscami było widać szklane oczy widzów.

Bardzo poruszający, brutalny i wstrząsający film.


 


13 lutego 2012

Brzezinka



Kilka zdjęć zrobionych jakiś czas temu w Brzezince pod Wrocławiem.
Przepiękny pałac.
Serce się kraje patrząc na te ruiny.
A w środku widać jeszcze kolory z dawnych czasów. 
Szczególnie w sali ogrodowej.

W skrócie:
Pałac barokowy, trzykondygnacyjny, wzniesiony w 1725 -1730. Budowa rozpoczęta przez braci von Kospothów a zakoczona przez Annę Zofię von Maltzan. Pałac jako jeden z nielicznych salę balową miał na piętrze. Rzeźby z jego parku ( greccy i rzymscy bogowie ) zdobią teraz park w Wilanowie ( zostały wywiezione stąd w 1950 roku ).

















07 lutego 2012

Kąpiel rozgrzewająca



Zimy nie było - wszyscy narzekali, zima przyszła - wszyscy narzekają. 
No nie dogodzisz Polakowi...

Ja też chciałam zimę, ale taką śnieżną, nie mroźną. 
Człowiek ratuje się przed mrozem jak tylko może. 
Każdy ma jakieś swoje sposoby. 

Na mnie najlepiej działają rozgrzewające kąpiele, do których używam czasami tylko płynów do kąpieli, ale często sama przygotowuje z przypraw, ziół i olejków eterycznych. 

Jestem kąpielomaniaczką. Mam bzika na punkcie żeli, płynów, mydełek, soli i innych gadżetów do kąpieli.
Tak wygląda mój bardzo okrojony ostatnio ( za mało miejsca w łazience ) zbiór kąpielowej chemii :) 



Uwielbiam ten płyn o zapachu czekolady, działa na mnie odprężająco i poprawia samopoczucie. Nowym odkryciem jest  płyn - żel o zapachu mandarynki z bazylią. Czasami też do kąpieli dodaję zwykłą oliwkę do masażu, a skóra robi się wyjątkowo gładka, miękka i dobrze natłuszczona.

Jednak polecam wszystkim domowe sposoby na rozgrzewającą kąpiel. Podstawą jest tutaj cynamon, goździki, imbir i skórka pomarańczy ( ale to prawie każda gospodyni ma w domu ). 


Cynamon - przyprawa, która rozgrzewa, ujędrnia, pobudza krążenie, łagodzi bóle reumatyczne, olejek cynamonowy podobno likwiduje wypryski i rozjaśnia przebarwienia

Imbir - posiada właściwości odchudzające, rozgrzewające, to afrodyzjak, pomaga na reumatyzm, choroby serca, zwalcza wzdęcia, ma właściwości odkażające i antyseptyczne, pomaga w walce z trądzikiem, łupieżem czy wypadaniem włosów, łagodzi migreny, bóle żołądka i menstruacyjne, przyspiesza spalanie tłuszczu i walczy z cellulitem, podobno zwiększa koncentrację i wydolność umysłową

Goździki - mają właściwości lecznicze, przeciwbakteryjne i antyseptyczne, odświeżają, leczą problemy z trawieniem, łagodzą wzdęcia, to także afrodyzjaki. Używane były już w medycynie chińskiej, zachodniej ( ziołolecznictwo ) oraz indyjskiej ( Ajurweda ), a także przy bólach zębów.


Oprócz przypraw można zaopatrzyć się w olejki eteryczne, które także pomagają przy rozgrzewaniu w tak mroźne dni. 
Najbardziej popularne i rozgrzewające to: cynamonowy, eukaliptusowy, goździkowy, jodłowy, sosnowy, anyżowy, lawendowy, pomarańczowy.
Osoby z wrażliwą skórą powinny uważać na olejki, ponieważ mogą one uczulać i podrażniać. 

Kąpiel rozgrzewająca doskonale odpręża i pobudza krążenie.
Nie powinna trwać jednak dłużej niż 15-20 minut, w przeciwnym razie może przesuszyć skórę.
Najlepsza temperatura wody to 38-42 stopnie Celsjusza.


Najpopularniejsze przepisy na domową kąpiel rozgrzewającą to:

  •  Trochę rumianku, trochę kwiatu lipy i trochę lawendy zaparzyć w 2 litrach wody, odcedzić i napar wlać do wanny - najlepszy sposób gdy dopada nas przeziębienie
  • Pół łyżki cynamonu, 7 goździków, kilka kropel olejku pomarańczowego lub skóra w połowy pomarańczy, gotować przez 20 minut, przecedzić i wlać do wanny
  • Kilka plasterków imbiru gotować w 2 litrach wody i wywar wlać do wanny

Pamiętajcie, że idealnym dopełnieniem takiej kąpieli jest lampka wina, blask świec i ulubiona muzyka. Wówczas uwalniamy się od stresu, odprężamy, wyciszamy.

Ważne jest także miejsce, a co powiecie na te:




żródło: tumblr


Trzymajcie się gorąco!!!







06 lutego 2012

Pewnego razu na prowincji ( Однажды в провнции, Odnazhdy v provintsii, Once Upon a Time in the Provinces )



Dziś trochę o filmie, który wywarł na mnie niesamowite wrażenie.
Film, który nie pozwolił zapomnieć o sobie nawet po kilku tygodniach. 
Film, do którego często wracam.

Pewnego razu na prowincji ( Однажды в провинции, Odnazhdy v provintsii, Once Upon a Time in the Provinces z 2008 r.)

Nie ma tu jakiejś niesamowitej historii, nie ma bohatera, który ratuje świat. Są ludzie, prości, zwyczajni i ich perypetie. Ot, codzienne życie na prowincji. Bezbarwne, nudne, pełne wódki, zdrad, patologii.



Akcja filmu rozgrywa się gdzieś na prowincji, w małym miasteczku gdzie rządzi alkohol, wszyscy się znają, kobiety są poniżane, bite. Do miasteczka przyjeżdża siostra Wiery, Nadia, aktorka, która ma jakieś problemy i chce uciec na spokojną prowincję, gdzie postara się z nimi uporać. Ale nic z tych rzeczy. Prowincja okazuje się nie zbawiennym azylem, ale koszmarnym snem, ohydnym mieszkaniem ze wspólnymi prysznicami. Mimo tego Nadia poznaje tu także swoją miłość. Sam przyjazd Nadii nie zapowiada późniejszej tragedii.


Głównymi bohaterami jest czwórka przyjaciół, weteranów wojny czeczeńskiej, Wiera ( żona jednego z nich ), Lena ( dzielnicowa, w której zakochuje się Kola, mąż Wiery ), no i wspomniana Nadia. Życie upływa im na piciu wódki, wieczorami na składaniu kradzionych samochodów i ogólnym nicnierobieniu. Kobiety zajmują się domem, dziećmi, dbają o swoich mężów. Ogólny obraz społeczeństwa, czyli każdy znajdzie tam swojego sąsiada itp. Przyjaciołom przyświeca motto: 
"Straszny sen się skończył, rozpoczęło się nowe życie"

Nadia - aktorka, przyjeżdża na prowincję, po tym jak ojciec generał przepędził ją za pomoc siostrze Wierze i jej mężowi Koli, jest na życiowym zakręcie. Jest to dzielna i twarda kobieta. Nie boi się agresywnego Koli, ma swoje zdanie, potrafi zawalczyć o swoje i stanąć w obranie siostry. Ostrzega Wierę przed mężem tyranem i despotą. Jak trzeba sięga nawet po nóż...

Anżela - głupia, puszczalska córka Leny, żona Sierioży ( jednego z przyjaciół ), zdradza męża z jego kolegą Tasoevem, młode to, głupie i nieodpowiedzialne

Lena - matka Anżeli, teściowa Sierioży, dzielnicowa, stojąca na straży prawa, jej hobby to feng shui, psychologia i pisanie wierszy, to w niej zakochuje się Kola, jest to kobieta oczytana, mądra, która udziela rad zagubionym mieszkańcom, często daje schronienie w nocy Wierze i jej dziecku, którzy uciekają przed awanturami i ciosami Koli

Tasoev - jeden z weteranów - przyjaciół,

Sierioża - mąż Anżeli, zakochany w Wierze, ale odnosi się do niej z szacunkiem, broni ją przed Kolą

Czuj -zakochuje się w Nadii, miłość ta wpędza go w kłopoty i kończy się tragicznie, poza tym świetnie wykonuje piosenkę "Svoboda" :))

Wiera - siostra Nadii, żona Koli, ślepo zakochana w mężu, nie potrafi mu się przeciwstawić, bita przez niego, zdradzana, poniżana, mimo to tkwi przy nim, opiekuję się i cierpliwie znosi wszystkie ciosy i obelgi. Irytuje męża swoim niedowartościowaniem, nadopiekuńczością. Bohaterka, która wzbudza różne emocje podczas oglądania filmu. Najpierw jest nam jej żal, litujemy się nad nią, potem mamy nadzieję, że zrozumie błędy męża i odejdzie od niego, a na końcu... Na końcu zrozumiałam jaka jest głupia, czułam do niej obrzydzenie i gniew. Na myśl przychodzi tylko jedno: dostała, czego chciała...



Kola - bohater, który zrobił na mnie największe wrażenie, moje uczucia co do niego w trakcie oglądania filmu zmieniały się co chwilę diametralnie ( i to nie tylko dlatego, że gra go Aleksandr Golubev ). Okazuje się, że jest weteranem wojny, który przeszedł kilka operacji i dzieje się z nim coś złego. Odczuwa bóle głowy, przez które staje się despotycznym, wściekłym tyranem. Poniża żonę, zdradza ją z Leną. Czujemy do niego wstręt, ale staramy się zrozumieć, bo przecież na wojnę i prowincję trafił przez Nadię i jej ojca generała. Pałamy do niego niechęcią i nienawiścią gdy bije żonę, ciągle pije, poniża Wierę, nie szanuje jej. Ale za chwilę wzbudza w nas litość i pożałowanie kiedy ją przeprasza, zaczynają się bóle. Co mnie przekonało do tej postaci, to to, że jej cały czas szczery w stosunku do Wiery, mówi jej, że od dawna jest dla niego jak siostra, że jej nie kocha, nie ukrywa swojego romansu, chce pomóc w wychowaniu dziecka i twierdzi, że nie odejdzie, bo są rodziną. A po takich słowach i czynach każda mądra, dowartościowana kobieta odeszłaby sama. Genialna rola Aleksandra Golubeva ( Александр Голубев ).


Kola wzbudził we mnie najwięcej emocji, od litości do nienawiści, od strachu do gniewu.

Bardzo przejmujący, wywołujący bardzo silne uczucia, poruszający i wstrząsający film. 
W dniu dzisiejszym można obejrzeć go o godz. 17 na kanale "Wojna i Pokój"

TUTAJ można zobaczyć trailer tego filmu.

Polecam gorąco!!!






03 lutego 2012

Kandahar ( Kandagar, Кандагар )



Od kilku dni dość intensywnie wałkuję temat rosyjskiego kina.
Jakoś wcześniej nie przepadałam za filmami rosyjskimi, w pamięci miałam jeszcze naukę rosyjskiego w szkole podstawowej ( mimo, iż byłam bardzo dobra z tego przedmiotu to ja koniecznie chciałam angielski, którego niestety w mojej szkole nie uczono ).
I z tego czasu pamiętam tylko powtarzanie alfabetu, wesołyje kartinki, które nam nasi przyjaciele z Rosji przysyłali i "Wilka i zająca". 
Z perspektywy czasu okazało się jednak, że dość dobrze pamiętam i pisownie, i alfabet, a nawet rozumiem filmy w tym języku. I chwała za to Pani Eli, która chciała mnie dać na olimpiadę językową, a ja jej stanowczo odmówiłam, a mimo to nie straciła we mnie nadziei.
Ale nie o tym ja tu chciałam.


Jakiś czasu temu puścili w TV film Kandahar i wszystko byłoby ok gdyby nie to, że film wywarł na mnie ogromne wrażenie. 
Nie przeszkadzało mi nawet to, że niektóre sceny są przesadzone np ta gdzie człowiek nie goli się kilka tygodni ( chodzi tu o kapitana samolotu ) a brodę ma tak dużą jakby zapuszczał ją kilka lat i nie odstaje nic od afgańskiej ludności.
Ale wszystko po kolei.




Film powstał w oparciu o prawdziwe wydarzenia. Jest to dramat historyczny. 
Kręcono go w Rosji, Maroku i Turcji. 
Historia działa się w 1995 roku i opowiada o rosyjskiej załodze samolotu, który transportował amunicje. 
W filmie załoga składa się z 5 osób, w rzeczywistości było ich 7.

Podczas lotu nad Afganistanem kapitan jest zmuszony przez Talibów do awaryjnego lądowania w Kandaharze. Piloci są przetrzymywani przez ponad rok w niewoli, czasami torturowani, czasami głodzeni, zabrano im buty, zrywano medaliki, namawiano na przejście na Islam, zabierano i darto zdjęcia rodziny. Mimo to piloci nie poddają się, próbują żyć normalnie, grają w piłkę. Wszystko jednak do czasu...
Pewnego dnia kapitan wymyśla plan ucieczki. 



W filmie świetnie pokazano "islamskie życie" i ich "prawdy". W pamięci na długo zostają niektóre sceny kiedy zabijają matkę, która nie chce oddać swego syna, gdy Talibowie strzelają do ludzi na środku ulicy czy moim zdaniem najbardziej przerażająca, podkładają granat kobiecie, która prawdopodobnie zdradziła męża. 

Myślałam, że film i obsada będzie nudna i drętwa. 
A tu nagle zaskoczenie.

Film do samego końca trzyma w napięciu, postaci są bardzo naturalne, widz zaprzyjaźnia się z nimi. 
Nie jest to, żadna amerykańska tandeta w stylu Rambo. 
Świetnie ukazuje co działo się wówczas w Afganistanie, niesamowite zdjęcia Iła 76, żadnych zbędnych efektów specjalnych, realistyczne sceny bombardowań, świetna muzyka.
Dobrze opowiedziana, przejmująca historia.



 Ma mnie największe wrażenie zrobił jednak Aleksandr Golubev ( Александр Голубев ), który otrzymał nagrodę dla Najlepszego Aktora za ten film ( a także Złotego Orła za rolę w Braciach Karamazov ).
Grał tutaj Witka ( Witje ) sierotę, który nie miał dziewczyny, był mechanikiem na pokładzie i oszukiwał grając w karty :). 
Jestem pod wrażeniem nie tylko wyśmienitej gry aktorskiej Golubeva ale także jego osoby. 

Po Kandaharze rozpoczęłam swoisty marsz po internecie i znalazłam garść informacji o nim oraz dość liczną filmografię. Aktor gra także w serialach i teatrze.
Nie pozostało mi nic innego jak obejrzeć te filmy. 
Najbardziej zapadł mi w pamięci "Pewnego razu na prowincji".
Film, który trawiłam całą noc i kolejny dzień. 
Film, który u tak wrażliwej osoby jak jak, wzbudzał różne emocje, od litości do nienawiści, od gniewu do strachu. Ale więcej o nim w innym poście.

Zapraszam do obejrzenia Kandaharu. Naprawdę warto!


02 lutego 2012

A u mnie już wiosna :)



Brak mi ostatnio weny, za dużo rzeczy do zrobienia.
Za to po głowie chodzi mi tylko ta piosenka. 
Jakoś mnie tak na nią wzięło i nie może odpuścić.
Dobry kawałek.
Teledysk, hmmm zależy co kto lubi....





Na zewnątrz w końcu przyszły mrozy i zima w pełni ( no może tak na pół, bo śniegu brakuje ), a u mnie w domu właśnie zaczęła się wiosna.
Zresztą sami zobaczcie.