16 maja 2012

Iron Sky



W Cinemaa City zrobili promocję. Bardzo fajną, bo w każdą środę dostajemy 2 bilety w cenie jednego.
I tak co środę chodzimy do kina na filmy, na które normalnie byśmy nie poszli.
I tak trafiliśmy ostatnio na "Iron Sky"
 Tutaj moja konsternacja.....


Nadal konsternacja.....


OK powoli mija.....

 I już...



Postaram się coś napisać, ale nadal ( a minął już tydzień od seansu ) jestem zmieszana i wstrząśnięta.
Nie wiem co autor tego filmu brał, ale niech zmniejszy dawkę o połowę, albo zmieni lekarza.

Uwielbiam wszystko co dotyczy II wojny światowej, już to wspominałam nie raz. Jeśli chodzi o filmy, mogą to być dramaty, dokumenty czy komedie. Ale ten film nie wiem do czego zakwalifikować.

Żenada i nic więcej. I takie komentarze pojawiały się po seansie.
Wychodząc z kina nie wiedziałam czy płakać, czy się śmiać, na usta cisnęło się tylko jedno : Żenada, po co to komu i w jakim celu??

Nie doczepię się tu do efektów specjalnych, bo były naprawdę dobre, nie doczepię się do muzyki, bo też była świetna, nie doczepię się do obsady, bo nie znam niemieckich aktorów ( jednak Julia Dietze była czarująca ).

Film jest mieszanką czarnej komedii, Matrixa, Gwiezdnych Wojen,  Dnia Niepodległości i Sexmisji ( tylko zamiast kobiet są naziści ). I w ogóle sam fakt nazistów po ciemnej stronie księżyca i jeszcze hasło: "Przychodzimy w pokoju".

Chciałam, na prawdę chciałam się pośmiać, ale nie bardzo wiedziałam z czego.

Akcja - jaka akcja???. Film nie ma żadnej akcji, fabuły, ukrytych wątków, wszystko podane jak idiotom na tacy.

Wiedziałam, że połączenie II wojny, nazistów i kosmosu to może być wyzwanie, ale ten film jest po prostu uwłaczający ludzkiej inteligencji.

Jedynie obrady polityków i kampania prezydenta ( a raczej prezydentowej ) USA wywołały u mnie grymas śmiechu. Tak, dobitnie pokazano reguły rządzące polityką.

Z drugiej strony cieszę się, że byłam na tym filmie ( szczególnie, że bilet kosztował w sumie 10,5 za osobę ), tylko dlatego, żeby potwierdzić, że takie filmy nie mają racji bytu. Zamiast budżetu na ten film może powinni zainwestować w coś innego np. w zbieranie znaczków.







3 komentarze:

  1. I właśnie takie recenzje lubię! :) Nie zawsze trzeba wyśpiewywać peany pod adresem WSZYSTKIEGO. :)
    Ps. Jak przeczytałam tytuł posta, myślałam, że będą fotki jakiegoś szarego, przed- lub poburzowego nieba. Tak mi się skojarzyło... :)
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  2. heh też myślałam ze gorzej niż Iron Sky nie może być .... gorzkie życie jakże się myliłam ... parę dni później oglądałam dom w środku lasu ..... w zupełnie innym klimacie, ze świetnym początkiem, a zakończyło się w klimacie powiewającej flagi amerykańskiej, bycia filozofem i końcem świata .... taaaa to dopiero źle wydane pieniądze były

    OdpowiedzUsuń
  3. Karola niestety, albo i stety, we Wrocławiu coś burzy ostatnio nie widać, co prawda pogoda szału nie robi ale piorunów tyż ni ma. A co do recenzji to zbierałam się tydzien i nie wiedziałam czy coś pisać czy nie, ale jak już się zebrałam w sobie to nic innego do głowy nie przyszło, bo ten film to jakaś paranoja ogólnie.

    Serithorn ja właśnie chciałam iść wczoraj na ten Dom w środku lasu, ale teraz to już chyba sobie odpuszczę, wolę za tę kasę zjeść kubełek z KFC :)) Ale szykuję się na Dyktatora...

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz!

Jeśli piszesz jako Anonim proszę podpisz się